Odbuduje zamek w Nowym Jasińcu

   

Artur Miernik - warszawski architekt, jest rycerzem i miłośnikiem zamków. Jeden - w Nowym Jasińcu - sześć lat temu kupił. Często tu bywa, organizuje spotkania rycerzy, którzy zjeżdżają do Nowego Jasińca m.in. z Bydgoszczy. Nazywają go panem na włościach... 
- W roku 2003 zorganizowano przetarg, doszło do licytacji, którą wygrałem - opowiada. - Wtedy te ruiny zamku były jednym wielkim śmietnikiem. Trzeba było wyczyścić je, wykarczować. Okazało się też, że choć te ruiny zostały wpisane na listę zabytków już w roku 1935, to żadnych szczegółowych badań archeologicznych nigdy tu nie przeprowadzono. Od kilku lat wykonuje je na moje zlecenie Robert Grochowski, historyk i archeolog z Bydgoszczy. Wykonane już są wszelkie wykopy archeologiczne do poziomu lustra wody w jeziorze. 

Kiedy książęta pomorscy wznieśli zamek w Nowym Jasińcu? Być może już w 12. wieku. Ale pewne jest tylko to, że istniał już w roku 1264. Forteca nosiła nazwę Syrock. Od tej nazwy pochodzi położona 2,5 km od zamku wieś Serock. Polska forteca, która wtedy była chyba własnością biskupa, została jednak sprzedana Krzyżakom. Stało się to w roku 1308. Krzyżacy późniejszy Nowy Jasiniec nazwali Jaschiemitz. Występują też pisownie Jesnitz, Jessemicz, Jaschinitz i inne. 

Głównie potłuczone kafle
Rozmawialiśmy również z Robertem Grochowskim: z Wyższej Szkoły Gospodarki. - Wykonaliśmy 16 wykopów archeologicznych, z czego 14 na zamku, dwa na przedzamczu. Najciekawsze przedmioty znaleźliśmy w wieży bramnej - setki fragmentów renesansowych kafli, w tym kilka całych z przełomu 16 i 17 wieku. Są też fragmenty pięknych kielichów szklanych, są różne metalowe przedmioty, w tym sztućce oraz jedna moneta, tzw. boratynka z połowy 17 wieku. 

Był zborem ewangelickim
Zamek w Nowym Jasińcu w latach 1773 - 1848 był zborem ewangelickim - do czasu wybudowania świątyni w Serocku. Po roku 1848 zamek począł popadać w ruinę. Miejscowi Niemcy rozgrabili drewniane elementy budowli i cegły. I ruiną jest ten obiekt do dzisiaj. 

W piwnicach kawiarnia, na parterze muzeum?
- Kupiłem ten zamek, by go odbudować - mówi jego właściciel. - Nabyłem też teren podzamcza. Mam już zgodę konserwatora zabytków na dokonanie rekonstrukcji piwnic zamku i parteru. 

Artur Miernik nie chce jednak podać, kiedy ruszy odbudowa zabytku. To musi być rozłożone na wiele etapów. Również z przyczyn finansowych. - Chcę, by ten zamek ożył - mówi. - By w piwnicach, gdzie mury są grube na 4,5 metra, powstała całoroczna kawiarnia, a na parterze - muzeum i małe lokum dla mnie. Warto przecież choćby pokazać ponad 3 tysiące fragmentów kafli. Chcemy także osuszyć mury, bo są w fatalnym stanie, stawiając nad nimi dach. To tylko część zamierzeń...

13 maja 2009, Autor: Adam Lewandowski