Aldona - pierwsza żona Kazimierza Wielkiego

 


Z woli Władysława Łokietka króla Polski i wielkiego księcia Litwy Giedymina została pierwszą żoną Kazimierza Wielkiego, wówczas jeszcze królewicza – a zarazem pierwszą Litwinką na tronie polskim. Jej małżeństwo przypieczętowało niecodzienny sojusz między chrześcijańską Polską a pogańską Litwą. Była wreszcie pierwszą królową polską, którą pochowano w katedrze wawelskiej.

  Litwa za czasów energicznego władcy, wielkiego księcia Giedymina (1275-1341), wchodziła w okres swej największej ekspansji, przeobrażając się w kraj silny i rozległy terytorialnie. Od roku 1306 – wielkiej wyprawy litewskiej na ziemie polskie – stosunki pomiędzy obu sąsiadami zaczęły się w następnych latach poprawiać, jakkolwiek trudno byłoby uznać je za całkowicie pokojowe, XIV wieku atrakcyjnym sojusznikiem dla Łokietkowej Polski, tym bardziej, że oba państwa zbliżała do siebie agresywność zakonu krzyżackiego. Dzieliła z kolei przepaść pozornie nie do przebycia; Litwa była krajem pogańskim.

  Król polski nie mógł nie liczyć się z opinią chrześcijańskiej Europy. Pochopny związek królestwa z tym sąsiadem, skierowany przeciwko zakonowi krzyżackiemu, a i Brandenburgii, mógłby bowiem przynieść więcej szkód niźli korzyści politycznych. Niemały zatem talent polityczny musiał wykazać Władysław Łokietek (czy jego dyplomaci), aby w tej sytuacji doprowadzić do przymierza z Giedyminem. W 1323 roku wielki książę litewski wyraził sytuacji doprowadzić do przymierza z Giedyminem. W 1323 roku wielki książę litewski wyraził gotowość raczej pozorną chrystianizacji swego narodu. Wobec tego Stolica Apostolska wymogła na Krzyżakach czteroletni rozejm z Litwą, co umożliwiło Łokietkowi nawiązanie w 1324 roku bliższych kontaktów z Giedyminem. Związkowi z Litwą dzięki dyplomacji króla polskiego patronowało nawet papiestwo, mając w tym własne interesy. Wszystko to wprawdzie nie uchroniło Władysława Łokietka od oczernienia go po dworach Europy przez Krzyżaków; stawiania mu zarzutu łączenia się z poganami.

  Na temat tego mariażu królewicza kronikarz Janek z Czarnkowa zanotował: „Kazimierz jeszcze za życia ojca swego Władysława, z jego rozkazu, dla dobra i pokoju Królestwa Polskiego, pojął za żonę córkę wielmożnego pana Giedymina”. Z kolei Długosz w swoim dziele pod rokiem 1325 wyjaśnił: „Władysław król Polski widząc potęgę Litwy zaślubia synowi Kazimierzowi córkę księcia Giedymina, a w posagu odzyskuje wszystkich brańców wojennych”. Według późniejszej tradycji (Stryjkowski) poselstwo Władysława Łokietka miało w Wilnie oprócz ręki Litwinki dla Kazimierza prosić Giedymina „nie innego posagu, jak tylko wypuszczenia więźniów pobranych z narodu polskiego” i pokoju wiecznego z obydwu stron. U schyłku zimy 1324-25 roku Aldona Giedyminówna przybyła w orszaku polsko-litewskim do królestwa wiodąc ze sobą niecodzienny posag; kilka, może kilkanaście tysięcy jeńców – Polaków, którym Giedymin zwrócił wolność z okazji zawarcia tego sojuszu i związku rodzinnego.

  Podobno miało ich być – jak podaje Maciej Stryjkowski – aż 24 tysiące, co nie jest liczbą prawdopodobną. Księżniczka litewska w posagu oprócz jeńców wnosiła więc Polsce przymierze z Litwą. Widać, że obaj władcy pragnęli trwalszego, a nie przelotnego zbliżenia i pokoju.

Nie znamy dokładnej daty urodzenia Aldony, będącej jedną z wielu dzieci Giedymina, możliwe, że drugą pod względem starszeństwa córką. Z zachowanych źródeł można wnioskować, że urodziła się w okresie pomiędzy 17 października 1309 a 16 października 1310 roku. Była zatem w równym prawie wieku z Kazimierzem, liczącym w 1325 roku 15 lat. W Polsce witać miano Litwinkę życzliwie, z należnym jej ceremoniałem, choć – czemu trudno się dziwić – z dużą ciekawością. Chowana w odmiennych tradycjach i wierze „poganka” wymagała najpierw odpowiedniego przygotowania do małżeństwa w obrządku chrześcijańskim. Musiała przyjąć chrzest. Koniecznych nauk związanych ze zmianą religii udzielił jej ówczesny biskup krakowski Nanker. Następnie narzeczona Kazimierza Wielkiego została w katedrze wawelskiej ochrzczona, prawdopodobnie 30 kwietnia 1325 roku, chociaż niewykluczone, że później (inne źródła twierdzą, iż dopiero we wrześniu tego roku). Uroczystego aktu dokonał wspomniany biskup, nadając jednocześnie Aldonie chrześcijańskie imię Anna. Współczesne i najbliższe owym czasom źródła zarówno polskie, jak i obce, znają Litwinkę tylko pod tym ostatnim imieniem. Dopiero szesnastowieczny kronikarz Maciej Stryjkowski jako pierwszy podaje, że przed chrztem nazywała się Aldona. Ze ślubem chyba się nie spieszono, jakkolwiek młodzi narzeczeni osiągnęli wymagany wiek sprawny. Jednym z czynników mogła być konieczność adaptacji Litwinki w Polsce. Z drugiej strony, nie istniały przecież powody do zbytniego pośpiechu, a moment dla tak ważnego aktu rodzinnego (dynastycznego) i politycznego należało wybrać odpowiedni. Obiegową opinię, iż królewicz nie chciał podobno poślubić Giedyminówny i ojciec musiał siłą doprowadzić syna do ołtarza, należy uznać za niedorzeczną. Do zawarcia małżeństwa doszło po upływie prawie pół roku od przybycia Anny na Wawel, o ile przyjąć, że chrzest miał miejsce w kwietniu, a nie we wrześniu 1325 roku. Ślub młodej pary odbył się zapewne 16 października 1325 roku w katedrze wawelskiej „z królewskim przepychem i radością powszechną”, podczas mszy odprawionej przez biskupa Nankera. W ceremonii udział wzięli rodzice Kazimierza Wielkiego, jego siostra Jadwiga, dostojnicy litewscy, książęta piastowscy i liczni panowie polscy, w tym biskup kujawski Maciej.

  Małżeństwo to – jak wspomniano – zabezpieczało przymierze z Litwą. Już w 1326 roku Władysław Łokietek korzystając ze znacznych posiłków litewskich uderzył na Brandenburgię. Na ogół jednak sojusz ten nie przyniósł Polsce w następnych latach większych efektów. Pewną współpracę wojskową źródła odnotowały jeszcze w 1330 roku. Od roku 1331 nie funkcjonował już w formie rzeczywistego współdziałania, choć nadal mógł, raczej formalnie, szachować ewentualnie zakon krzyżacki. Po bitwie płowieckiej, zapewne w październiku 1331 roku, wielki mistrz krzyżacki Luter brunszwicki, przesłał rzecznikowi zakonu w Awinionie relację, w której m.in. starał się zdyskredytować Polaków. Pisał mianowicie, że przeciwko zakonowi połączyli się oni wcześniej (1325) z pogańską Litwą, umacniając sojusz małżeństwem królewicza polskiego z Aldoną: „Nieprzyjaźń wzmocniono tym, iż (Łokietek) synowi, dziedzicowi swemu, pozwolił wziąć za żonę córkę władcy litewskiego”.

  Po zawarciu mariażu z Kazimierzem, Anna miała więcej czasu na bliższe poznanie życia polskiego dworu królewskiego. Nie przebywała zresztą na co dzień z małżonkiem. Nie wiadomo też czy po ślubie Anna i Kazimierz Wielki mieszkali na Wawelu, a więc z rodzicami, którzy tu najczęściej od 1306 roku przebywali. Mogli przecież gdzie indziej mieć swoją rezydencję (lub nawet dwie odrębne), na przykład w małopolskich ośrodkach domeny królewskiej. Jak się zdaje, Anna dużo podróżowała w otoczeniu przydzielonego jej dworu – na którym zapewne znajdowali się również Litwini – zwłaszcza od ślubu (1325) do momentu koronacji jej i Kazimierza Wielkiego (1333), czy urodzenia dzieci (przed 1335). Młodzieńczy wiek sprzyjał podróżom. Można sądzić, że w początkowym okresie małżeństwa przebywała głównie w swych dobrach wiennych. W każdym razie bywały dłuższe lub krótsze rozłąki, kiedy małżonkowie w ogóle się nie widywali, podróżując najczęściej oddzielnie. Na przykład na przełomie 1329-30 roku Kazimierz bawił dość długo w Wyszehradzie, gdzie miał romans z piękną Węgierką Klarą Zach. Natomiast od 1330 roku zaprawiał się przy boku starego ojca w rzemiośle wojennym. Nierzadko również udawał się na łowy, w których kobiety na ogół nie brały udziału.

  Anna miała żywe usposobienie, była pełna temperamentu, wesoła i silna fizycznie. Warto przytoczyć uszczypliwą opinię napisaną o niej w związku z jej śmiercią. „Była ona tak oddana uciechom tanecznym i wesołości, że dokądkolwiek konno lub na wozie się udawała, zawsze przed nią szli śpiewacy z harfami, bębnami, piszczałkami, pieśniami i różnymi melodiami, ku zgorszeniu dość wielu”. Skłonności żony Kazimierza do wesołej muzyki, śpiewu i tańca znalazły odbicie już we współczesnych źródłach. Na pewno jednak to zamiłowanie Anny, co trafnie zauważył Henryk Samsonowicz, nie może być w XIV wieku – stuleciu Petrarki i Boccaccia – uznane za skandaliczne. Także i Długosz wtórnie potępił tryb życia i litewską kapelę na dworze Anny. Niemniej owe oceny są stanowczo przesadzone, choć zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę dotychczasową atmosferę dworu Jadwigi Łokietkowej, pełnego surowości obyczajów. Nie dają również podstawy twierdzeniu rozpowszechnionemu w literaturze, jakoby Anna miała z tej właśnie racji naturę „prostą i dość pierwotną, a przy tym była pusta i lekkomyślna”. Jej umiłowanie zabaw i wesołości, jak najbardziej naturalne dla młodej i zdrowej dziewczyny, Długosz kładł na karb wychowania przez „pogańskich rodziców”. Zdaniem tego dziejopisarza Kazimierz Wielki miał patrzeć pobłażliwie na sposób spędzania przez nią czasu, choć nie aprobująco. Wydaje się, że Anna zachowała swoje wrodzone i rodzinne przyzwyczajenia, korzystając z pewnej swobody, jaką w owym zakresie zapewnił jej małżonek, zwłaszcza do momentu urodzenia dzieci. 

  Nie przystawała wszak w pierwszych, może i dalszych latach małżeństwa, do modelu dostojnej i poważnej, nieomal ascetycznej damy, jaki przyjął się dotąd na krakowskim dworze za czasów choćby księżnej Kingi (błogosławionej) czy Jadwigi Łokietkowej. Na pewno też nie posiadała ona, z uwagi na charakter, „litewskie” wychowanie i młodzieńczy wiek, zadatków na ascetkę. Teściową, a za jej przykładem chyba i duchownych krakowskich, raziły najwidoczniej styl życia i bycia Anny, skoro zwróciło to aż uwagę współczesnych, zdaje się franciszkańskich kronikarzy. Pochodząc z diametralnie różnego środowiska politycznego i obyczajowego Anna inaczej niż Jadwiga Łokietkowa rozumiała rolę żony i królowej.

Z ówczesnych relacji źródłowych zdaje się wynikać, że w opinii środowiska dworskiego ustalił się już pewien wzorzec obowiązujący dla polskiej królowej. Aldona wraz ze swoim najbliższym otoczeniem reprezentowała natomiast inną koncepcję życia dworskiego, a i rodzinnego, odbiegającą znacznie od modelu naśladowanego przez Jadwigę Łokietkową. Dzięki Litwince najprawdopodobniej zaczęła następować na gruncie dworskiej kultury rodzimej recepcja pewnych elementów obyczajowości wschodniej. Chodzi tu przede wszystkim o naturalność, swobodę, a więc wartości reprezentowane przez żonę Kazimierza Wielkiego, podchodzącą do życia niejako z natury, nie będącą przecież skrępowaną ideą ascezy, tak modną w środowiskach polskiej elity przełomu XIII i XIV wieku.

 Wzrostowi pozycji Anny w królestwie nie sprzyjały przede wszystkim odległe od siebie w czasie ślub (1325) i koronacja (1333). W tym okresie młoda żona królewicza (podobnie jak i on) nie miała większego znaczenia. Znalazła się w cieniu teściowej, królowej Jadwigi Łokietkowej, odgrywającej u boku męża dużą rolę polityczną. Podczas ciężkiej choroby Kazimierza Wielkiego w 1327 roku, zrozpaczona matka prosiła o modły w trosce o zdrowie jedynaka aż papieża Jana XXII. Widać tu nie tylko troskę, ale i przedsiębiorczość Jadwigi. Na szczęście Kazimierz wyzdrowiał. Trudno powiedzieć, czy jego ówczesna niemoc wpłynęła w jakiś sposób na pożycie małżeńskie z Anną. Mogła wszak uzmysłowić rodzinie królewskiej brak następcy po królewiczu. Wydaje się bowiem dość prawdopodobne, że do 1327 roku, roku choroby Kazimierza – nie miał on jeszcze żadnych dzieci z tego mariażu. Wówczas też Łokietek, w obliczu śmierci jedynaka, zagrożony najazdem czeskim, przypuszczalnie obiecał Andegawenom następstwo po sobie tronu polskiego. Sytuacja taka nie wpływała rzecz jasna na wzmacnianie wpływów żony królewicza.

  Po zgonie Władysława Łokietka, w dniu 2 marca 1333 roku, rozpoczęto przygotowania do koronacji jego syna. Wybuchł wówczas spór co do celowości ukoronowania Anny Giedyminówny na królową polską. Gdy Kazimierz Wielki żonę również „zamierzał ze sobą koronować” napotkał sprzeciw matki, która miała oświadczyć, że „według prawa dziać się tak nie powinno, ponieważ żyje ona, prawdziwa królowa koronowana i dlatego za jej życia drugiej nie należy koronować w tym samym królestwie”. (Janek z Czarnkowa). Zastrzeżenia matki w powyższej kwestii mogły wynikać też z nie rozróżniania zwyczajów przysługującym królom i królowym, wobec świeżych dopiero – po tak długim bezkrólewiu – tradycji korony w Polsce. Wskutek dłuższego bezkrólewia nie umiano pogodzić w Polsce, jak np. w sąsiednich Węgrzech, stanowiska królowej-matki i królowej-małżonki. Szczegóły owe w podtekście niewątpliwie charakteryzują również stosunek teściowej do synowej.

  Ostatecznie, Jadwiga Łokietkowa zgodziła się w końcu na koronację Anny „łaskawie ulegając prośbom swego syna, którego bardzo czule kochała”. Annę należało koronować oczywiście z powodów politycznych. Była przecież małżonką nowego króla polskiego. W każdym razie sprawa jej koronacji wyraźnie miała prestiżowy charakter dla obu kobiet. Dla żony Kazimierza Wielkiego była to chęć czy konieczność wzmocnienia swego autorytetu i pozycji prawnej. Natomiast wdowie po Łokietku trudno było pogodzić się z nową sytuacją i zmianą ról. Królowa Jadwiga zgodziła się wprawdzie ustąpić swego stanowiska, ale nie akceptując nowej królowej i stylu życia dworskiego, który stawał się obecnie na Wawelu panujący, uznała za nieodpowiedni dalszy tu swój pobyt.

Po pewnym czasie, ale jeszcze w 1333 roku, usunęła się z Krakowa, otrzymawszy ziemię sądecką jako dożywocie wdowie, gdzie prowadziła nadal ożywioną działalność głównie gospodarczą. Omówiony zatarg na pewno nie sprzyjał wzmocnieniu pozycji prawnej żony Kazimierza Wielkiego (i świeżo koronowanej królowej polskiej), choć trzeba podkreślić, że jej małżonek dbał o autorytet monarszy nie tylko swój, ale i Anny.

Od koronacji, w następnych latach małżeństwa, aż do swej śmierci królowa przebywała na Wawelu. Nieliczne wzmianki źródłowe nie pozwalają wprawdzie omówić bliżej udziału we władzy Anny, niemniej jakąś tam rolę odgrywała. Jeden z pierwszych dokumentów Kazimierza jako króla, spisany w latach 1333-34 – pozwalający trzem mieszczanom na założenie nowego szybu solnego w Wieliczce – wśród motywów jego wydania wymienia „wstawiennictwo i prośby naszej małżonki, pani Anny, tegoż królestwa królowej”. Terenem działania prawie każdej monarchini w sferze społecznej była w średniowieczu m.in. akcja charytatywna, głównie w środowisku miejskim: jałmużny, opieka nad szpitalami, czyli przytułkami dla ubogich, udział w poświęcaniu nowych ołtarzy, kościołów i klasztorów. Pod tym względem poprzedniczki królowej Anny zapisały się trwale w pamięci potomnych. Również i ona, może mniej, ale kontynuowała tę tradycję. Rocznik Traski informuje, że królowa „tajemnie wielce zakonników i biednych wspierała”.

Wtórnie i Długosz napisał: „dla ludzi pobożnych i biednych łaskawa i dobroczynna”.

  Wkrótce po koronacji Kazimierz zatroszczył się o uzyskanie dla swoich i żony kapelanów prawa odpuszczania wszelkich grzechów. 28 kwietnia 1334 roku papież Jan XXII przyznał tego typu uprawnienia spowiednikom króla i Anny. 9 stycznia 1335 roku nowo wybrany papież Benedykt XII – co jest dość znamienne – zawiadomił odrębnymi bullami zarówno Kazimierza, jak i królową o swoim wyborze. Tenże papież nadał w pismach z 10 września 1335 roku kolejne uprawnienia religijne Kazimierzowi Wielkiemu i Annie. Wreszcie, 2 maja 1339 roku królowa otrzymała dość obszerne przywileje, choćby prawo słuchania mszy w razie interdyktu, przy drzwiach zamkniętych i bez dzwonów oraz prawo odwiedzania wszystkich klasztorów. 

  Niektórzy historycy uważali, że małżeństwo Kazimierza z Anną – przeprowadzone jakoby wbrew jego woli – „na rozkaz ojca (…) nie mogło być dobrane” i udane. Brak potwierdzenia w źródłach pozwala jednak tego typu pogląd odrzucić. Mariaż z Aldoną miał wprawdzie doraźne i dalsze cele polityczno-dynastyczne, ale był w sumie raczej udany. Długosz charakteryzując Litwinkę napisał: „niewiasta uczciwa, z mężem i królem w zgodzie żyła”. To banalne stwierdzenie dziejopisa może przemawiać za tym, że współżycie małżonków – oczywiście w ramach ówczesnego życia dworskiego i rodzinnego – ułożyło się poprawnie, pomimo różnicy wychowania czy obyczajowości dworskiej.

  Anna okazała się prawdopodobnie dobrą partnerką w życiu dworskim i rodzinnym, które chyba w dużym stopniu ją pochłonęło. Obdarzyła męża dwiema córkami, Elżbietą i Kunegundą. Obie przyszły na świat przed połową 1335 roku. Brak danych źródłowych nie pozwala na dokładniejsze ustalenie dat ich urodzenia. Starsza Elżbieta urodziła się przed 1334, a młodsza Kunegunda – najpóźniej przed 16 maja 1335 rokiem. Ze związku z Litwinką król nie miał innych dzieci, a brak potomka męskiego gnębić musiał Annę i Kazimierza. Fakt ten stawał się bowiem atutem w politycznych rozgrywkach Andegawenów i Luksemburgów z monarchą polskim. Ze strony Kazimierza Wielkiego potwierdzenie na zjeździe wyszehradzkim 1338 lub 1339 roku – w sytuacji, gdy nie narodził się syn z Anny Giedyminówny – sukcesji andegaweńskiej w Królestwie Polskim, mogło się wydawać wówczas bez większego znaczenia, jeśli nie liczyć doraźnych korzyści politycznych. Młody król wszak mógł jeszcze spodziewać się narodzenia syna, jeśli nie z Anny, to z kolejnej żony.

Pierwsza małżonka Kazimierza zmarła na Wawelu, 26 maja 1339 roku, będąc w wieku 29 lub najwyżej 30 lat. Została pochowana „po odprawieniu należytych uroczystości w katedrze krakowskiej”. U schyłku życia była najprawdopodobniej poważnie chora. Niektórzy badacze przypuszczali, że być może jej zgon nastąpił wskutek nieszczęśliwego wypadku. Trudno wszak stwierdzić, jak w istocie było z braku konkretnych danych źródłowych. Rocznik Traski (podobnie Rocznik małopolski) nadmienia, iż ponieważ nadmiernie „używała życia”, dlatego też „dość znamiennym i strasznym losem z tego świata zeszła”. Długosz korzystając z owej informacji uważa za ohydną plotkę domniemanie, jakoby Anna miała umrzeć straszną nienaturalną śmiercią: „Dla ohydzenia jej postępków, z jakich była znana za życia, mówiono, iż zeszła ze świata śmiercią osobliwą i straszną”. Opisując śmierć królowej Długosz robi to tak, jakby słyszał o niej jedynie z tradycji ustnej. Ale również wtórnie pisze, że Anna była podobno „tańcom, zabawom i uciechom światowym nazbyt oddana”.

Małżonka i jej otoczenie mogło wywrzeć określone piętno na osobowości męża, przenosząc na grunt polski elementy obyczajowości wschodniej. Można też przypuszczać, że za królowej Anny życie dworskie na Wawelu znacznie się zmieniło, dając podstawy zaczątkom świeckiej kultury muzycznej. Wywarła również niewątpliwy wpływ na kształtowanie się nowego modelu kultury dworskiej. W tej dziedzinie zapewne była indywidualnością, różniąc się diametralnie od swych poprzedniczek na Wawelu. I, choć o tym źródła nie wspominają, mogła zaskarbić sobie= sympatię poddanych. W przyszłości zaś kilkakrotnie nawiązywano do jej małżeństwa z Kazimierzem Wielkim, ułatwiając tym samym choćby mariaż Jadwigi Andegaweńskiej z Władysławem Jagiełłą czy Unię Lubelską 1569 roku. 




free responsive web templates