Po stu latach z górą, z początkiem naszego stulecia, w czasie remontu dworu zapomniane freski wyjrzały spod nawarstwień kolejnych przemalowań i zachwyciły ówczesną właścicielkę Rdzawy. Chcąc obejrzeć malowidła w całej okazałości kazała delikatnie zdjąć warstwę tynku. I wtedy właśnie w załomie muru znaleziono deszczułkę z wyblakłym napisem: Te malowidła przynoszą nieszczęście.

  Już po niedługim czasie posiadacze dworu skłonni byli uwierzyć, że napis mówił prawdę: dla szczęśliwej dotychczas rodziny nadszedł czas wielkich zmartwień.

   Być może właśnie dlatego, w kilka lat później freski znów znikły pod białą farbą. Zainteresowano się nimi dopiero w latach sześćdziesiątych, kiedy zaczęto restaurować zabytkowy dwór. Być może był to zbieg okoliczności, ale niedługo po przeprowadzeniu prac konserwatorskich w dawnej kaplicy kanoników, profesor czuwający nad renowacją zginął tragicznie. Czyżby fakt ten można było wiązać z ponownym odkryciem złowróżbnych malowideł na ścianach rdzawskiego dworu?

  Sądecki park etnograficzny z każdym rokiem stawać się będzie ciekawszy - niedawno do zabytkowej wioski przeniesiono stary kościółek, który dotychczas stał w Cerkwi koło Bochni i równie wiekową cerkiewkę z okolic Sącza.

  Warto więc odwiedzić Nowy Sącz, aby poznać dawne budownictwo drewniane z tych okolic, zanikające już zwyczaje regionalne związane z różnymi porami roku i wydarzeniami z życia wsi: poszczególne chaty w skansenie ustrojono tak, jak ongi przybierano je w dzień Wigilii, zapustnych zabaw, wesel, chrzcin, a nawet pogrzebu. Zwiedzając park zwróćcie uwagę na złowróżbne freski w salonie dworku i nawiedzaną łemkowską chatę