Zameczek z
czasem legł w ruinie, nic dziwnego więc, że ludzie
chcieli dobrać się do owych skarbów. Złe duchy jednak
skutecznie broniły dostępu. Moc diabelska złamana być
mogła jedynie wówczas, gdy na owo miejsce uda się ksiądz
z procesją. Próbować może trzykrotnie, jednak w żadnym
wypadku nie wolno mu zapomnieć niczego z przepisanych
liturgią obrzędów.
Trzykrotnie wyprawiał się bniński proboszcz do
ruin, trzykrotnie jednak okazywało się, iż czegoś
zapomniał: to stuły, to kropielnicy, to kropidła. Moc
diabelska nie została zniszczona, skarby głęboko zapadły
się pod ziemię, a miejsce to otaczać zaczęła jeszcze
gorsza sława.
I oto hr. Teofila, jak gdyby nigdy nic, każe ruiny
rozebrać na budulec! Nie wiedziała, czy też nie chciała
wiedzieć o strzegących tego miejsca ciemnych mocach?
Trudno dziś dociec, jedno jest pewne: była to z jej strony
lekkomyślność. Trudno tu oczywiście o niezbite dowody,
ale czy nie ten fakt właśnie sprawił, iż do dziś Biała
Dama nie może zaznać spokoju, krążąc po salach pałacu
i po alejkach kórnickiego parku?
|
|
|