Wówczas to koń pojawił się tuż koło bramy zamkowej. Sam przewodniczący spółdzielni usiłował go wówczas schwytać, ale - rzecz oczywista - nie udało mu się. Koń w pewnej chwili zniknął, jakby zapadł się pod ziemię. Wówczas nikt ze świadków wydarzenia nie miał wątpliwości, iż nie mogło to być zjawisko naturalne.

  Jednak najwięcej o baranowskich duchach i zjawach opowiedzieć może mieszkający w zamku od lat 58 dawny lokaj ostatnich właścicieli, a obecnie pracownik Muzeum Siarki, pan Jan S. Oto streszczenie jego opowieści.

  Było to przed laty, wiosną, w opustoszałym zamku nie było jeszcze wówczas muzeum. Pilnujący obiektu pan Jan wyszedł na obchód, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Przypadkowo spojrzał na zegarek. Była dokładnie godzina 22.13. Przechodząc przez dziedziniec spostrzegł w północno-wschodnim narożniku jakąś postać, a właściwie w czerń spowitą zjawę, u której nie sposób było wyróżnić głowy, rąk czy nóg. Zjawa przesunęła się przez cały dziedziniec, by po kilku minutach zniknąć na krużgankach. Strażnik, nie wierząc własnym oczom, przeszukał sumiennie cały zamek. Nie zdecydował się tylko na wejście do jednego pomieszczenia - baszty północno-wschodniej.

  Dziś, wspominając wydarzenia owej nocy twierdzi, że czuł “jakąś siłę”, która wzbraniała mu tam wejść. Znał historię owej baszty. Gdy w końcu wieku XVIII po Leszczyńskich, Wiśniowieckich, Lubomirskich i Sanguszkach zamek baranowski przeszedł w ręce Krasickich, w baszcie urządzono podręczny skład broni. I tam właśnie, zdjętym ze ściany pistoletem, dwaj bracia Krasiccy popełnili ponoć wspólnie samobójstwo. Do czasu remontu na jednej ze ścian baszty widniała niezmiennie wilgotna plama...

  Dziś baszta owa wchodzi w skład części muzealnej zamku. W miejscu gdzie widniała plama zawieszono jeden z arrasów, przedstawiający bitwę Rzymian z Kartagińczykami.

  Rzecz oczywista, próbowaliśmy odnaleźć w źródłach jakakolwiek wzmiankę, która pomogłaby trafić na trop wydarzeń, wyjaśniających pojawienie się karego konia i czarnego widma. Niestety bezskutecznie. Nie można jednak wykluczyć, iż członkowie potężnego rodu zadbali o to, by wszelkie wzmianki o owych wydarzeniach nie ujrzały światła dziennego. Ponadto nie można zapominać, iż archiwa rodzinne i wszelkie dokumenty spłonęły podczas wielkiego pożaru w 1849 roku. Być może jednak, uda się kiedyś na ślad taki  natrafić.

  Obecnie zamek baranowski pozostaje we władaniu resortu przemysłu chemicznego. Część komnat to sale recepcyjne ministerstwa, w pozostałych istnieje stała, udostępniona zwiedzającym ekspozycja zabytkowych wnętrz. W podziemiach natomiast mieści się jedyne w Polsce, ciekawe Muzeum Siarki.