Budzanów

amek zbudowany został na wzgórzu w połowie XVI wieku przez Jakuba Bodzanowskiego założyciela miasta. W tym czasie była to drewniana budowla obronna, która została zniszczona podczas tatarskich najazdów. Murowany zamek zbudowali w początku XVII wieku bracia Marcin i Jan Hodorowscy. Była to założona na planie czworoboku czteroskrzydłowa budowla obronna z okrągłymi narożnymi basztami.

 

 

 


 W latach 1648 i 1651 warownia została zdobyta i zniszczona przez wojska kozackie. Przeprowadzona w 1661 roku lustracja stwierdza, że stropy i dach pogniły i opadły, ściany i baszty popękały w wielu miejscach, okna potłuczone, piece rozwalone, stajnia zrujnowana a most i ganki strzelnicze zgnite.
 Tomasz Łużecki następny właściciel zamku odbudował go ze zniszczeń.
  Podczas najazdu Turków w 1672 roku zamek został częściowo zniszczony lecz jego całkowity upadek przypieczętował ponowny najazd w 1675 roku i dalsze jego zrujnowanie. Nie został już ponownie odbudowany i dopiero prawie sto lat później bo w 1765 roku postanowiono odremontować stojące wieże. Dwie z nich przebudowano na kościół a w pozostałych urządzono mieszkanie dla księdza.
  W 1846 roku jedno ze stojących zniszczonych skrzydeł - północne wyremontowano i przeznaczono na klasztor dla sióstr Miłosierdzia, który jednak nie dotrwał do naszych czasów.

Tak opisywał zamek dr. Aleksander Czołowski w "Tece konserwatorskiej" w roku 1892.

Zamek położony na północ od miasteczka na znacznem Wzgórzu, częściowo w ruinie a częściowo zamieszkany i przekształcony na kościół i klasztor Sióstr Miłosierdzia. Zbudowany z czerwonego kamienia w czworobok z takimże dziedzińcem wewnątrz i z czterema wielobocznemi, na dwa piętra wysokiemi basztami po rogach. Dwie z nich włączone są w kościół, przybudowany w r. 1818 do murów zamkowych, mianowicie baszta południowo-zachodnia, przy wielkim ołtarzu, północno-zachodnia w drzwiach wchodowych. Trzecia baszta północno-wschodnia, zrestaurowana, włączona została do klasztoru, zajmującego skrzydło północne i wschodnie zamku a czwarta południowo-wschodnia stojąca w ruinie, w roku obecnym została również do niego przyłączona z zachowaniem wszelkich cech starożytnych. Skrzydło południowe zamku stoi dotąd w ruinach, mogących łatwo się dać zrestaurować. Bramy posiada zamek dwie, sklepione, od północy i południa, z śladami mostów zwodzonych. Napisów i herbów nie ma żadnych.
Zamek
budzanowski powstał w pierwszych dziesiątkach XVII. w., założony prawdopodobnie przez Jana i Marcina Chodorowskich. W r. 1631 przeszedł w posiadanie Alexandra Sieninskiego (Akta grodzkie lwowskie t. 131 str. 1408) a następnie do Lewoczyńskich. Z czasów władania tych ostatnich, zamek puszczony wraz z dobrami w dzierżawę, uległ znacznemu spustoszeniu wskutek niedbalstwa. Franciszek Lewoczyński, miecznik przemyski, wniósł z tego powodu w r. l661 protestacyę do ogrodu trębowelskiego (Akta grodzkie trębowelskie t. 135 str. 378-382), przedkładając szczegółowy opis ››desolacyi‹‹ swego zamku, która rzuca poniekąd światło na jego urządzenie.

»Brama do zamku _ czytamy - w baszcie, do ktorej most z przygrodka prawie zgniły, zwod w bramie i brama sama we wszystkiem strupieszała, sama zaś baszta we trzech miejscach do połowicy nadrysowała się, pod zwodem gnojem rów zarzucony równo z ziemią. Wszedłszy w bramę ku dziedzińcowi na strzelnicę położone kładzie ze wszystkim zgniłe. Brama do dziedzińca zamkowego ze wszytkim opadła i drzewo pogniło. Wszedłszy w dziedziniec idąc do pokojów, które ku miastu i ku Skomoryszy jako stołowa izba leżą, naprzód w izbie stołowej ze wszytkim wierzch upadł, także i dachu i powały żadnej ani tramu żadnego nie masz, pod izbą stołową piekarnie, w której tramy pogniły i pozawalały się, piec piekarniany z gruntu rozwalony i wszytko gnojem zarzucone i zeszpecone. Z tej izby stołowej pokój, w którym i dachy, tramy i powała cale zgniła i wpadła, gnoju sroga rzecz, piec zbity, fundament wyrzucony, okien dwie potłuczonych i z gruntu zepsowanych. Z tego pokoju w baszcie od miasta dach i powała z tramami zgniła i upadła, w które komin wszystek wyrzucony, okna potłuczone, których cztery, dziury na wskróś muru poprzebijane, kamienie, w których drzwi bywali, powywalane i popsowane. Z tego pokoju, który od stołowej izby idzie na prawą rękę idąc, pokój wielki, w którym dach zrzucony, powała i tramy nadgniły, aż podpierane zestawiono, okien cztery potłuczonych, piec rozwalony z fundamentem i kamienie popsowane, we drzwiach progi i kamienie powywalane i popsowane, gnoju w pas. Z tego pokoju na zwód okna, na którym dachu trochy zostawa, ale gontów mało co i krokwie połamane, tramy nadgnite, deszczki na powale powybierane, gnoju w pas i muru sztuka wypadła od bramy zewnątrz. Pod tymi pokojami sklepy i piwnice, naprzód pod tym pokojem, który w baszcie, sklep niesklepiony z tramami, które popodpierane, bo w pół prawie pognite, gnoju na chłopa, kamienie ze drzwi powywalane. Pod tym pokojem, do którego z stołowej izby chodzą, sklep także niesklepiony na tramach, także zgnite, tramy popodpierane, gnoju na chłopa, drzwi powywalane. Pod tym pokojem, który z stołowej izby idąc na prawą rękę, sklep sklepiony, którego sklepienie nadwerężone, kiedy deszcz, to ciecze. Z tego pokoju pokój, pod którym sklep sklepiony także gdy deszcz ciecze i bardziej od wszytkich nadwerężony. Pod tym pokojem, którego okna na zwód, sklep, z którego łaźnia bywała. Do tych pokojów schody pogniłe popsowane, ganek, którym chodzono do tych pokojów wszytek zrzucony. Z dziedzińca szyja do piwnic, do których schody wszytkie popsowane drewniane, pod których budowaniem wszystkim piwnic cztery, wszytkie gnojem zawalone, z jednej piwnicy loch z skały kowany na beczek sześć, pełno w nim wody. Z tego budowania na prawą rękę pokój, który skarbcem zowią, okna w drewno oprawne proste, piec biały gliną pomazany, drzwi ale z drzewa dach nad nim zły podziurawiony. Pod tym pokojem albo skarbcem studnia zawalona, zeszpecona i zasmrodzona, czymbrowanie wszytko zawalone, koryta porąbane. Koło, którym wodę ciągną, zepsowane bez czopów, linwa zgniła i krótka, drzwi do tej studni nie masz i okien. Przez ten pokój albo skarbiec ganek jest do pokoju wielkiego i drugiego pod jednym dachem na tej stronie od Janowa, na którym ganku zgniłe drzewo, tylko po murze chodzą, W izbie schody złe, okien nie masz, piec białą glina mazany zły, drzwi dwoje, oboje złe, komin wielki bez drzwi. Z tego pokoju pokoik mały, okna złe, piec biały gliną mazany, w murze dziura na wskróś przebita. Nad tymi pokojami strych wielki wszytek zepsowany, w dachu dziur pełno, schody do niego zło. Dach nad tymi pokojami zły, pod tymi pokojami sklepów dwa na tramach, też sklepienia gnojem zarzucone, do tych pokojów drugie schody z gankiem, wszytkie złe, drzewo pogniło, dach wszytek dziurawy podparte, żeby się nie obalił. Podle tych pokojów budynek z gliny lepiony, w którym nieboszczka Jej Mość Pani Sienińska mieszkała, wszytek z gliny, w którym izb dwie i piekarniczka z wołoskim piecem, w której wszytkie rozwalone i poodpadałe ściany, dach wszytek zły zgniły słomą poszyty. Baszta od Janowa wierzchu nie ma, piątro od góry zgniłe i całego nie masz, drugie całe nadgniło, tramy podpierane prędko ultima mina, trzecie piątro na dole wszytko gnojem zalazło i zeszpecone. Na basztę na te schody złe i kamienic z nich popsowane, strzelnica jeszcze niżej wszytka gnojem zawalona. Od tej baszty jest przechod do drugiej baszty od Skomoroszy; tam idąc żadnego przykrycia nie mają mury wierzchnie ani też idąc żadnego flanku, ale całe słotą powywalane dziury. Ta baszta od Skomoroszy wierzchu nie ma, schody do niej powywalane, na wierzch to jest na pierwsze piętro do góry drugiego piętra tramy i powała całe nadgniła, podporami ujęta, ullíma 'mina i tej powale prędko, do tego piętra schodów nie masz. Trzecie piętro niżej gnojem zawalone także ultímam mina'm sapít, bo bez te wszytkie ciecze, nisko strzelnice wszytkie zawalone. Od tej baszty po murze żadnego flanku nie masz, mur przez słotę nie w jednym miejscu wywalony. Ten mur kończy się u stołowej izby wyżej mianowanej, przy której kuchnia bywała, tej nie masz jedno izba kuchenna, cale zgniła stoi i dach nad nią zgnity.  

 

 

 


Armata. Hakownic siedm, łoża popsowane, rury pordzewiałe, zapały wielkie bez korków; śmigownica jedna od śruby rezerwana. Działo jedno spiżowe, w którym zapał jako gołębie jajo tak wielki bez łoża. Sztuk strzelby sześć na półtora łokcia długiej, bez łóż trzy, W łożach trzy, ale złych. Muszkietów lontowych wszytkich opędzonych cztery. Organki, w których rur muszkietowych sześć. Rury spiżowe jedne.
In reliquo zamek  wszytek zagnojony, że na niektórych miejscach w pas gnoju. Żadnych ław, stołów, drzwi stolarskiej roboty, zydlów i innego appartamentu domowego nie masz. Ze wszytkiego zamku tam intus quam extra, tynkowanie wapienne poodpadało, przez co słoty od kilkunastu lat szkodę wielką w murach poczynili i sztukami na różnych miejscach muru powypadało. Piekarnia między basztą skomerowską a między janowską prawie wszytka zgniła.«
W latach następnych zrestaurowany starannie, przeszedł zamek w posiadanie Tomasza Łużeckiego. Tenże oblężony tutaj w roku
1672 przez Turków, tak dzielny stawił opór z szlachta okoliczne i chłopami, że obrona budzanowskiego zamku na całą Polskę zasłynęła rozgłosem {Kochowski: Roczników polskich klimakter IV. Lipsk 1853 str. 204). Mimo to zdobyty nie uszedł zemsty zwycięzców, którzy wszystkich wyścinali w pień wraz z Łużeckim {Fr. Kluczycki: Pisma do wieku Jana III. Sobieskiego t. II. str. 1105]. Podobny los spotkał zamek i w r. 1675. Zniszczony i spalony wskutek tych klęsk a przez następnych właścicieli zaniedbany zamienił się w ruinę. Gdy w r. 1817 drewniany kościółek podupadł - darował ówczesny właściciel Budzanowa ruiny zamkowe po wieczne czasy na własność proboszczom. Zaraz też obok murów zamkowych przybudowano kościół a w jednej części urządzono mieszkanie proboszcza. Proboszcz późniejszy ks. Michał Kulczycki wyrestaurował dalszą część północnego skrzydła i fundował W nim w roku 1846 klasztor Sióstr Miłosierdzia, utrzymujących tu zakład wychowawczy i szpital.