free responsive site templates

Mała Pani z Odrzykonia

  śród łagodnie falujących, lesistych wzgórz Pogórza Dynowskiego, na odnodze Królewskich Gór, nad wsią Odrzykoń wznoszą się ruiny jednej z najstarszych podkarpackich warowni - zaniku zwanego Kamieniec.

  Władysław Jagiełło podarował ten potężny, wzniesiony w połowie XIV wieku kasztel swojemu ulubionemu dworzaninowi Klemensowi z Moskorzewa Pilawicie, którego potomkowie przybrali potem nazwisko Kamienieccy. W XV i XVI wieku zamek był rozbudowywany, po śmierci ostatniego z Kamienieckich przeszedł w ręce Bonerów, a od XVI wieku stanowił wspólną własność trzech magnackich rodów: Bonerów, Firlejów i Skotnickich.
  W XVII wieku dwa rody wiodły zacięte spory o mur graniczny, zakończone szczęśliwie małżeństwem latorośli zwaśnionych stron (pozwy - echa tych wydarzeń - zachowane w archiwach sądowych, zainspirowały Aleksandra Fredrę do napisania Zemsty, a dzieje zamku są tematem Ducha zamczyska Seweryna Goszczyńskiego).
  Po kilkudziesięciu latach od dnia, w którym zamek rozbrzmiewał wrzawą weselnych gości i wiwatami na cześć młodej pary, czarna śmierć pustosząca kraj wyludniła Kamieniec.
  Żałobna chorągiew powiewająca na szczycie baszty nakazywała podróżnym omijać nawiedzony morem zamek.
 Odtąd Kamieniec podupadł, a kiedy huragan szalejący w 1796 roku zerwał dach, stał się ruiną. Zamkowe dziedzińce porosła trawa, a wśród rozsypujących się murów ukazywać się poczęła o zachodzie słońca drobna postać w długiej, zielonej sukni renesansowego kroju...
Jak głosi legenda, to zjawa karliczki Kasi - dworki ostatniej wojewodziny Kamienieckiej - odwiedza te ruiny.
  Kustosz muzeum w Krośnie, znawca przeszłości tych ziem, który niegdyś prowadził przez lat kilka wykopaliska na terenie zamku, twierdził, że pomagający mu robotnicy często opowiadali, jakoby na murach i dziedzińcu dawnego górnego zamku pojawiała się Mała Pani, czasem słyszano też jej śmiech.
Wielu mieszkańców Odrzykonia opowiada o tej zjawie. Niektórzy podobno widzieli ją sami. Widmo zjawiające się na murach płoszyło konie pasące się na łąkach pod zamkiem.
 Historia Małej Pani sięga czasów królowej Bony. Wówczas to we fraucymerze wojewodziny Barbary Kamienieckiej wychowywała się karliczka imieniem Katarzyna, podobno córka szlachcica z ziemi krośnieńskiej. Chociaż bardzo mała, odznaczała się “urodziwym obliczem i bystrym umysłem”, toteż wojewodzina często zabierała ją ze sobą, udając się na dwór królewski do Krakowa.
  Tam maleńka panna zwróciła uwagę królowej Bony. Na jej prośbę wojewodzina, która była opiekunką Kasi po śmierci jej rodziców, pozwoliła karliczce zostać na dworze. Po kilku latach Kasia poślubiła z woli królowej równie małego jak ona sama karła Kornelka.
  Tę miniaturową parkę królowa podarowała cesarzowi Hiszpanii Karolowi V, który z całej Europy sprowadzał na swój dwór maleńkich dworzan.
  Chociaż dobrze działo się Kasi na zamku w Granadzie, tęskniła bardzo za Polską i Odrzykoniem. Po kilku latach zmarła, zobowiązując męża, że - gdyby kiedyś wracał do kraju - zabierze trumnę z jej ciałem, aby pochować je w polskiej ziemi.
  Podobno wojewodzina Kamieniecka, z rzadka otrzymująca wieści z Hiszpanii, nie wiedziała o śmierci swej wychowanki. Pewnego wieczoru zobaczyła Kasię siedzącą na swym dawnym miejscu przed kominkiem w komnacie. Zdziwiona postąpiła ku niej kilka kroków, a wówczas zjawa znikła.
  Zamek w Odrzykoniu nawiedzają inne jeszcze widma. Otóż w czasach pierwszej wojny światowej w okolicach tych toczyły się zacięte walki. Zamkowe wzgórze przechodziło kilkakrotnie z rąk do rąk. Cofający się rosyjski pułk pochował na dziedzińcu swoich poległych. Po wojnie ich szczątki przewieziono na cmentarz wojskowy, ale wśród okolicznej ludności krążyć poczęły wieści o widywanych często postaciach żołnierzy, przechadzających się po murach zamku.
  Widma pojawiają się podobno na dziedzińcu górnego zamku, lub w pobliżu murów, zwykle zaraz po zachodzie słońca.

    

Contact form
Formularz kontaktowy